Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 8
Pokaż wszystkie komentarzeNa naszym rynku sprzedają śladowe ilości sprzętów. Jakie zainteresowanie klientów takie też i firm. Dla kilkuset sztuk nie warto angażować dużych środków, lepiej uderzyć w rynki wschodnie ( Indonezja).
OdpowiedzU nas ludzie myślą, że jak kupują motocykl za 30tys. to kluczyki powinien im wręczać prezes Hondy :)
OdpowiedzOto manifestacja mentalności polskiego sprzedawcy motocykli - 30 tyś zł to kwota godna lekceważenia i klient ją wydający też. Te 30 tyś. zł na zabawkę to dla polskiego sprzedawcy nic ! Pamiętajcie o tym polscy motocykliści, jak udacie się do polskiego salonu po moto - może lepiej dać sobie spokój i kupić za te nędzne 30 tysi jakieś auto.
OdpowiedzNie jestem sprzedawcą. Nikt nikogo nie lekceważy. Twoje oczekiwania są wygórowane a uprzejmość obowiązuje obie strony. Przy takiej zomożności społeczeństwa dziwię się, że wogóle ktoś coś kupuje (szara strefa działa :)) . Z 30tys. sprzedawcy jak zostanie 2000zł brutto to dobrze (minus VAT, pod.doch.,transport + inne koszty), a kupujący chciałby jeszcze lepszej ceny, kask,gmole, alarm i ..j wie co jeszcze. Gdyby dealer sprzedawał przynajmniej 1szt dziennie to ok, a tu sprzedaż importerzy liczą w sztukach :). Żenada. Lepiej kup auto, bo na zabawki Cię nie stać.
OdpowiedzZgadzam się z Remigiuszem - takie traktowanie "z buta " jest charakterystyczne dla polskich sprzedawców motocykli. W mojej firmie (inna branża) , czy klient zostawia 800zł czy 800 000 zł jest traktowany godnie, nikt nie wydziwia czy go stać czy nie na to co kupuje, a on nie musi (bo i niby dlaczego) interesować się czy dokładamy do interesu, czy też nie . Kupuję motocykle co 2-3 lata, nowe, w polskich salonach jednej marki, zostawiam tam poważną kasę za liczne przeglądy i prace serwisowe. Otóż w KAŻDYM kraju Europy i nie tylko, dystrybutor by ze mną pracował marketingowo - a w Polsce leje na to ! Polska dystrybucja tak ma i niech później nie piszczy, że coś się nie sprzedaje. Oni NIE POTRAFIĄ i NIE CHCĄ sprzedawać !!!
OdpowiedzNic prostszego, Berlin niedaleko, będziesz miał okazję przekonać się o cenie i jakości obsługi.
OdpowiedzDokładnie. W pełni się zgadzam. Gdy kupowałem w Wawie Yamahę MT, to każda próba negocjacji o jakikolwiek rabat czy nawet głupi breloczek do kluczy kończyła się stanowczym nie. Dlaczego? Bo te modele i tak się sprzedadzą. Dlatego nie zamierzam wydać tam więcej nawet zł.
OdpowiedzAlbo nie umiesz negocjować , albo wybrałeś nie ten salon co trzeba.
OdpowiedzZdecydowanie nie ten salon. Niestety tylko tam mieli na stanie motocykl, który chciałem kupić.
OdpowiedzNaprawdę ??!! Chciałeś breloczek :D Napisz adres lub tel. to Ci wyślę, jakiś inny, ale coś znajdę.
OdpowiedzKolego , niesłusznie kpisz z breloków ~ moto RR. Kupuję od we Włoszech sety i regulatory łańcucha LighTech , a u niemieckiego producenta slidery z amortyzacją polimerową - tak Włoch , jak i Niemiec zawsze dołączają gadgety do przesyłki . Niemiec potrafi nawet dorzucić małpkę lokalnego sznapsa z kieliszkiem z jego logo - takie "przepicie" do klienta :) Przecież to sympatyczne...
OdpowiedzAle właśnie o to chodzi - o takie postawienie kropki nad i - pokazanie klientowi, że jest się wdzięcznym, że zostawił kilkadziesiąt tysięcy w salonie, rozpoczęcie przyjemnej (idealnie - wieloletniej) współpracy (przeglądy, zakupy ciuchów itp.). Powiem tak - o brelok nie prosiłem, pół żartem pół serio próbowałem zobaczyć czy sami z siebie wyjdą z propozycją (ale pewnie nawet ślepy by zobaczył o co mi chodzi). Dowiedziałem się tylko, że mogę raz (dosłownie - RAZ) skorzystać z 10% rabatu na zakup ubrań w sezonie, gdy wszystko jest droższe o min 30% niż poza sezonem. Szczerze - śmiech na sali. Wiem, że inny salon innego producenta za zakup motocykla u nich daje bezterminowy rabat zarówno na serwis jak i na ciuchy. A brelok kupiłem sobie w końcu sam - bo mi się podobał :P I nawet wart był tych dwudziestuparu złotych ;)
OdpowiedzAle chyba się nie upominałeś ? :)
OdpowiedzAlbo co najmniej Shuhei Nakamoto.
OdpowiedzJakoś trzecie miejsce mają. Poza tym jeżeli nie inwestują w rynek, to jak mają więcej sprzedawać? Jak widać Yamaha i BMW inwestują i jakoś im się to opłaci (co jest szczególnie zaskakujące w przypadku BMW, gdzie nie znajdzie się chyba nic poniżej 45K, a większość kosztuje 60K+). Pod względem sprzedaży takie Suzuki jest jeszcze gorsze, ale mimo wszystko się pokazało. Smutne to jest.
OdpowiedzSkoro mają trzecie miejsce, to po co mają się wystawiać. Honda na tym rynku siedzi w autach, motocyklach, sprzęcie budowlanym, silnikach zaburtowych, itp. Yamaha to głównie motocykle, dlatego się wystawia na targach motocyklowych. BMW zależy na dobrym postrzeganiu marki, które w Polsce jest mocno nadwyrężone, więc też się pokazują. Honda jest dobrze postrzegana
OdpowiedzNie wiem dlaczego tłumaczysz Hondę. Będąc jednym z liderów rynku reklamować się trzeba, choćby aby utrwalać świadomośc marki, pokazać nowości , po prostu dbać o klienta. Ich brak (podobnie jak Kawy czy H-D) jest jasnym sygnałem, że mają to lekko w poważaniu.
OdpowiedzDokładnie mam takie samo odczucie. Beznadziejna strona internetowa, w zasadzie brak broszur, katalogu akcesoriów ze zdjęciami i cenami. Do tego u dealearów w zasadzie brak jakichkolwiek akcesoriów do motocykli czy nawet głupich gadgetów oraz ubrań. BMW może i ma kiepski wizerunek w PL (szczególnie jeśli chodzi o motocykle), ale na targach widziałem rzecz zgoła inną - najwięcej zainteresowanych motocyklami było osób nieco bardziej statecznych i wiedzących czego potrzebują. Za to karków i dresów było na tony wokół GSX-R'a. IMHO Yamaha jest zdecydowanie najbardziej otwarta na klienta - i to w zasadzie każdego segmentu. Po prostu czuć, że im zależy. Niech jeszcze wypuszczą serię MT w wersjach z owiewkami, a Honda o sprzedaży CBR'ów będzie mogła zapomnieć. Zresztą i tak nie wiem czy sprzedają cokolwiek innego niż CB/R/F i NC - bo w salonach nic innego nie ma żeby zobaczyć i się przjechać.
OdpowiedzCóż ty opowiadasz. W Plazie akcesoriów i ubrań dostatek, świetny wybór Arai ,łatwiej tam coś zakupić niż w niektórych sklepach motocyklowych ( sam tam kupuję ). Strony internetowe dilerów (Warszawa) są moim zdaniem bardzo dobre i przejrzyste - łatwo odszukać model i jego cenę w odróżnieniu od innych firm (np. BMW). Pracuję w marketingu więc potrafię to ocenić ( nie w marketingu Hondy, chociaż chętnie skorzystam z propozycji pracy ). Co karków to pieniądz nie śmierdzi jak już dawno stwierdzili mądrzy Rzymianie. Co do CBR-ów widocznie Honda nie widzi dobrego zarobku w tym segmencie ( moim zdaniem słusznie ). Perspektywiczne są małe pojemności sprzedawane masowo a nie kilka ścigaczy przez rok, robiące przy okazji zły PR firmie wśród laików. Motocykle testowe zmieniają się w Hondzie co sezon i nie wiadomo co będzie dostępne wiosną- teraz nie czas na testy.
OdpowiedzTylko pytanie ile z tych akcesoriów jest z logie Hondy? Bo innych firm - fakt - są całe tony. Poza tym u którego dealeara Hondy masz np. owiewki akcesoryjne żeby zobaczyć na ile różnią się od standardowych i czy warto je zakładać? Albo nakładki na siedzenie pasażera. Albo kufry producenta (nie mówię o np. Givi, które są dosłownie wszędzie). A dział marketingu totalnie nie jest zainteresowany utrzymywaniem kontaktu z klientami. I to jest smutne.
OdpowiedzZamiast marudzić znajdź : http://www.honda.pl/motorcycles/owners/accessories-merchandise/accessory-brochures.html Zadzwoń , zapytaj ,jestem pewien, że kupisz wszystko. A swoją drogą , który z dilerów ma na stanie wszystkie akcesoria, przecież ich magazyny przypominałyby amazon.
OdpowiedzAle Ty kupujesz wszystko bez oglądania, przymierzania? Ja ubrań tak nie potrafię kupić, a ceny są niemałe - dlatego właśnie chciałbym zobaczyć coś przed zakupem. Jeżeli wejdziesz np. do salonu Harleya na Prymasa Tysiąclecia czy do Liberty Motors na Łopuszańskiej w Wawie, to na pewno nie będziesz zawiedziony/a tym co oferują producenci. A kaski Shoei czy ciuchy Dainese kupisz w pierwszym lepszym sklepie motocyklowym.
OdpowiedzPewnie ,że przymierzam przed zakupem a potem często kupuję to samo taniej przez net. Rynek ubrań na moto to trudny temat ,mało klientów to i mały zysk. Oferta Liberty na kolana nie powala.
OdpowiedzA widzisz - a ja wolę kupić w zwykłym sklepie/outlecie/na wyprzedaży. Dlaczego? Bo jak upadną sklepy tradycyjne, to już tym trudniej będzie cokolwiek obejrzeć i przymierzyć przed zakupem. Ubrania to nie komórka czy tablet, który można w zasadzie w ciemno kupić (no chyba, że ktoś zwraca uwagę na np. jakość wyświetlacza). A wielokrotne płacenie za odsyłanie towaru mnie nie interesuje. Dlatego liczę, że jednak klienci 125cc rozruszają trochę ten temat.
OdpowiedzW outlecie są same śmieci , chyba że komuś zależy na cenie. W sklepie owszem kupuje się przyjemniej niż w sieci, ale nie można być sentymentalnym.
OdpowiedzPowiem tak - pierwszy raz miałem styczność outletem teraz na wystawie i nie narzekam - to co oferowali było naprawdę sensowne, a możliwość zakupu nawet elektorniki typu intercomy/podgrzewanie manetek itp. za 30% taniej to IMHO dobra okazja. Na zimowych wyprzedarzach też parę rzeczy nabyłem i nie był to szajs ani wybrakowany towar. Poza tym są jeszcze giełdy, motobazary - nikt nikomu nie każe przepłacać i kupować wszystkiego z kosmiczną marżą w sklepie w sezonie. Poza tym jak coś ci się rozwali i musisz odesłać do sklepu do reklamacji to nie tracisz czasu ani pieniędzy za przesyłkę. Wszystko ma swoje wady i zalety - a sentyment też nie jest zły ;)
OdpowiedzOtóż to. BMW na wschodzie, gdzie będzie największy wzrost, nie na czego szukać. Pozostaje im tylko Europa i USA. Honda ma tysiąc innych projektów, ostatni to własne samoloty i silniki odrzutowe : http://moto.wp.pl/kat,55194,title,Honda-uruchamia-produkcje-silnika-odrzutowego-w-nowej-fabryce,wid,17087003,wiadomosc.html?ticaid=114515
Odpowiedz